Archiwum dla kategorii ‘Wojtek’ !

Wciąż warto

niedziela, Listopad 3rd, 2013

Sezon powoli zmierza już ku końcowi, jednak ze względu na korzystne warunki atmosferyczne wciąż możliwe jest złowienie całkiem ładnej ryby. Efektem mojej ostatniej, dobowej zasiadki, była niezwykle waleczna, wspaniała siedemnastka. Kto wie, być może jest to jedna z ostatnich ryb w roku 2013 ? W każdym razie, póki co nie składam broni.

Mały zestaw, duża ryba. Haczyk nr 8, 2 x 10 mm Signal Pop-up Brzoskwinia

 

Kaszubskie karpie.

środa, Wrzesień 25th, 2013

Celem mojej kolejnej zasiadki była woda położona ” troszkę ” dalej od zatłoczonego Śląska. Po przejechaniu 550 km wylądowaliśmy wraz z tatą, który tym razem mi towarzyszył, choć wprawdzie po części, na brzegu docelowego zbiornika, który muszę przyznać zrobił na nas bardzo duże wrażenie.  Przygotowałem sobie kulki z mieszanek Supra Fish i Przyprawiony Tuńczyk, które jak się  później okazało- bardzo dobrze działały.

Kulki do których mam stuprocentowe zaufanie.

Najprostszy sposób na zwiększenie swoich szans- łowienie w różnych miejscach.

W ciągu pięciu dób udało mi się przechytrzyć kilka całkiem ładnych rybek. Z czego trzy ważyły ponad 14 kg:

Supra Fish- po raz kolejny... Największa ryba wyjazdu- 14,800 kg

Karp miał bardzo nietypową płetwę ogonową.

14,300 kg

14 kg

12 kg

Trafiły się również dwa karpiki poniżej 10 kg, w tym najmniejszy pełnołuski rodzynek o masie 8,4 kg.

Łowiłem na tonące kulki  w średnicach 12-24 mm, wzbogacone o ciasta serii Legend- Biocrab i Biosquid, które po raz kolejny udowodniły swoją skuteczność i zdobyły moje pełne zaufanie.

Wrzesień czyli jesień

czwartek, Wrzesień 12th, 2013

Wrzesień dla mnie zawsze jest pewnym przełomem. Po gorącym lecie przychodzi wreszcie pora na zmianę aury. Dnie stają się coraz krótsze, liście powoli zmieniają kolory, natomiast temperatura wody jak i powietrza sukcesywnie spada co zmusza karpie do intensywniejszego żerowania. Można się o to spierać, która z pór roku jest najlepsza, jednak osobiście najbardziej lubię właśnie jesień. Jak ” obiecałem ” w poprzednim wpisie, spędziłem parę dni nad wodą. Łowienie poprzedziłem kilkudniowym nęceniem, ograniczając je do samych 20 mm kulek wykonanych z miksu Supra Fish. Muszę przyznać, że aura (co dziwne) naprawdę tym razem mi sprzyjała, także moim zadaniem było postawienie przysłowiowej kropki nad ” i „.

No dobra, tak do końca to nie byłem sam :)

W czasie tych kilku dni udało mi się zrobić pięć brań, z czego wyholowałem 3 ryby w przedziale 8-11 kg. Jedną straciłem w zaczepach, natomiast drugą przez własną głupotę- no cóż, tak też bywa.

Pierwszy, piękny karpik. Biocrab Dumbells + 10 mm Pop-up Brzoskwinia

Tego wypuściłem... hehehe

Tak- jakość haka ma znaczenie.

Nieśmiertelne trio

Holu drugiej ryby nie zapomnę długo. To był jeden z tych, w czasie których czuje się, że się żyje. Ryba wzięła w środku ulewy i dała mi porządny wycisk. Byłem już całkiem mokry, więc co stało na przeszkodzie, żeby pójść za rybą wzdłuż zakrzaczonego brzegu, no właśnie- nic. Po dłuższym holu karp znalazł się w podbieraku, a moje C’mon ! było prawdopodobnie słyszalne w promieniu 100 km. Radość była ogromna. Pojedyncza 20 mm kulka z miksu Supra Fish dodatkowo dopalona ciastem Legend Biosquid okazała się skuteczną przynętą.

Niezapomniana ryba

Skuteczna przynęta na przyponie do daaaalekich rzutów.

Ostatnia ryba !

Jak po każdym wyjeździe, tak i po tym w głowie rodzą się pewne spostrzeżenia. Chciałbym podzielić się z trzema, które moim zdaniem były kluczowe dla tej zasiadki. Po pierwsze- jeżeli jestem pewien tego jak leży zestaw, zostawiam go do skutku. Po drugie- samotne zasiadki, choć czasami trudne, pozwalają na totalnym skupieniu się na wodzie. Po trzecie- ZAWSZE trzeba pamiętać o zdjęciu żyłki z klipsa na kołowrotku . . .

Inaczej cz.1- Przynęta

środa, Wrzesień 4th, 2013

Co tak naprawdę wyróżnia dobrego wędkarza ? Wędki ? Nie. Kołowrotki ? Też nie. Igła ? Tak. Będąc już całkiem poważnym, każdy z nas marzy o tym żeby łowić coraz to większe karpie. Pomijając podstawowy czynnik- woda, w której „owe” konie pływają, jest kilka zabiegów, które mogą nas do wymarzonego okazu przybliżyć. Wraz z kolejnymi doświadczeniami dochodzę do wniosku, że wygrywa ten, kto robi coś więcej. Pod tym stwierdzeniem kryje się kilka znaczeń, a wszystko kręci się wokół tego, aby dostosować się do warunków jakie zastaniemy. W tym artykule chciałbym przedstawić krótko pewne swoje doświadczenia związane z karpiowym żarciem.

1. Kształt

Nie, nie chodzi o cwane karpie, a przynajmniej w małym stopniu. Uważam, że najlepszym sposobem selekcji jest zrobienie wałka o dużej średnicy. Założenie czegoś takiego na włos, wymaga od karpi naprawdę dużego pyska… Tego typu zanęta ma jeszcze dodatkowy atut. Jeżeli będzie krótki, można powiedzieć, że w formie plastrów, doskonale nada się do łowienia na stromych opadach, tak powszechnych głównie na żwirowniach. Używając zanęty o tym kształcie, o wiele bardziej prawdopodobnym jest, że nie sturla się jak standardowa kulka. Mankamentem może być samo nęcenie, które bez użycia pontonu jest nieco kłopotliwe. Jednak czas wykonania wałków- w porównaniu do kulek- rekompensuje wszystko.

Jeżeli potrzebujemy naprawdę dużo zanęty, dzięki wałkom zaoszczędzimy czas

 

2. Dipowanie

Czy najbardziej skuteczna przynęta, to taka która 76 dni była moczona w dipie ? Nie do końca się z tym zgodzę, tym bardziej, jeżeli chodzi o większe ryby. Choć oczywiście to też nie jest regułą. Będąc nad wodą, tak na prawdę rzadko się widzi, żeby ktoś NIE dipował. Uważam, że istnieją skuteczniejsze metody wyróżnienia tego co na włosie. Niejednokrotnie przekonywałem się, że zabieg wręcz odwrotny przynosi lepsze skutki. Polecam dipowanie w wiaderku z wodą, a szczególnie porą letnią.

"Zadipowane"

3. Tylko kulki ?

No właśnie- NIE.  Jeżeli chodzi o przynęty roślinne, z czystym sumieniem mogę polecić orzech tygrysi. Jest to ziarenko, które nie raz ratowało tyłek gdy wszystko inne zawodziło, a szczególnie na wodach poddanych dużej presji. Polecam.

* JUŻ ZA NIEDŁUGO TYDZIEŃ SPĘDZONY NAD WODĄ- WKRÓTCE RELACJA. POZDRAWIAM *

Konkurencja pokarmowa i gatunkowa również . . .

poniedziałek, Lipiec 15th, 2013

Dużo pisze się o konkurencji pokarmowej związanej z obecnością w łowisku ławic leszczy, jazi, linów czy w niektórych przypadkach amurów. Głównie zastanawiamy się jak uniknąć tego typu sytuacji, z czego ona się bierze czy jak wyeliminować ten problem. Ja w tym artykule chciałbym skupić się na tym, do czego taka sytuacja może doprowadzić, co sprowokować i nie mam tu na myśli konieczności użycia większych przynęt, albo holowania z 300 metrów żylety której długość nie przekracza 27 cm. Chciałbym podzielić się z Wami pewnymi doświadczeniami.

Początek lipca. Kolejna zasiadka, którą wraz z kolegą Łukaszem planowaliśmy z naprawdę dużym wyprzedzeniem odbyła się na zbiorniku PZW, na którym nie tak dawno udało mi się zrobić parę brań, w tym to szczególne, o czym pisałem w jednym z poprzednich artykułów. Na miejsce połowu wybraliśmy rozległe płycizny, co ważne- OBFICIE POROŚNIĘTE ROŚLINNOŚCIĄ. Przygotowaliśmy kulki z miksu Supra Fish, do którego ( jak już nie raz pisałem ) mam stuprocentowe zaufanie, jednak tym razem z aminokompleksem Scopex- Squid. Strategia nęcenia jaką obraliśmy, polegała na stworzeniu  dużego zamieszania w wodzie, poprzez zwabienie drobnej ryby przy użyciu dużej ilości drobnego ziarna, które według naszych założeń miało wzbudzić zainteresowanie wśród karpi. W pierwszy dzień wrzuciliśmy sporą porcję zanęty i mogliśmy zacząć oddawać się ? błogiemu ?  nastrojowi wędkowania, czytaj: atakowi setek milionów komarów, które niezwykle skutecznie psuły nam humory i zmusiły do wykonywania dzikich ruchów, które być może stworzyły by całkiem  ciekawy układ taneczny ? Kto wie, mniejsza z tym.

Nasza zanęta i Sweet Liquid o zapachu Scopex- prawdziwy klasyk

Pierwsza doba zgodnie z założeniami upłynęła nam pod znakiem obserwowania w łowisku drobnicy, od której wręcz się gotowało. Stopniowo jednak dawało się zauważyć oznaki obecności większych ryb. Muszę przyznać, że również ze względu na niezwykłą aktywność innych gatunków, takich jak kajakarze, pływacy, czy nawet narkomani na pontonie nie liczyliśmy na brania w dzień.
W drugą noc jest pierwsze branie, jednak po krótkim holu tracimy rybę. Przypon wykonany z fluorocarbonu strzela. Dziwna sytuacja. Krótka refleksja i zestaw trafia z powrotem do wody.

Trzeci dzień ogłaszamy dniem czystości. Łukasz rano jedzie się ? odświeżyć ? i przyjeżdża nad wodę z powrotem z żoną. Nie chcę być gorszy i również jadę do domu wziąć prysznic oraz przywieźć jedzenie- na wieczór zaplanowaliśmy wspólnego grilla. Co ciekawe, w czasie mojej nieobecności po przepłynięciu kolejnej rodzinki rowerem wodnym dokładnie w naszym łowisku ( musieli oczywiście sprawdzić, co to za ?białe coś? pływa po wodzie), na moim zestawie, w sam środek upalnego dnia następuje branie. Łukasz bez większych problemów podbiera niewielkiego karpia. Ta sytuacja po raz kolejny daje mi do myślenia odnośnie płochliwości ryb na zbiornikach narażonych na turystów.

Amator Dumbellsów: tonący Biocrab + pływający Scopex/Śliwka

 

Donęcamy i z wielkimi nadziejami czekamy na ciąg dalszy. Ryba ewidentnie jest w łowisku, brania wiszą w powietrzu, a jednak jakoś tak za cicho. Staramy się zapomnieć o tym, że wędkujemy i robimy wszystko, żeby umilić czas spędzony nad wodą dziewczynom.  Około 21 następuje branie i po niezwykle dramatycznym choć krótkim holu, Łukasz traci rybę- po raz kolejny nie wytrzymuje zestaw. Jesteśmy zgodni- to na pewno małe nie było, choć taka sytuacja nie powinna się zdarzyć.

Około piątej rano, następuje kolejny odjazd- tym razem na moim zestawie. Ryba idzie niezwykle topornie co zwiastowało być może ?naście? na wadze ? Wchodzimy do wody i po paru minutach, w świetle latarki widzimy zarys ryby. Pierwsze wrażenie- amur. Na pewno jest duży. Przy drugim podejściu Łukasz podbiera rybę, jednak amura to wcale nie przypomina. W tym momencie dostaje swojego rodzaju olśnienia.. Ta nieprzeciętna aktywność drobnicy, niezwykle duże koła stawiające się na wodzie, brak brań karpi-wszystko układa się w całość. W podbieraku mamy suma. 135 cm długości, prawie 17 kg wagi- choć jak na przedstawiciela tego gatunku nie są to wymiary rekordowe, połów ten pozwala nam wyjaśnić nasze przypuszczenia, które rozwiewa jeszcze jeden fakt. Po bliższych oględzinach suma, a właściwie jego paszczy- zauważamy pewnie wbity przypon z żółtym dumbellsem na końcu, który jeszcze 8 godzin temu leżał w wodzie.

Po przyjeździe do domu otwieram atlas, żeby przybliżyć sobie nieco sylwetkę suma. Nie mam już żadnych wątpliwości. Sum tarło przechodzi do lipca, w płytkich, zarośniętych częściach zbiornika. To tłumaczy jego zawziętość i agresję. W głowie rodzą się pytania i wnioski. Strategia nęcenia, jakiej użyliśmy już nie raz przynosiła pożądany efekt, jednak w tym wypadku zamieszanie spowodowane obecnością drobnicy zadziałało na sumy dosłownie jak płachta na byka. Zrobiliśmy stołówkę, tym razem nie dla karpi, a dla wąsatych.  Zastanawiające jest to, czy przy użyciu samych kulek udało by się wyeliminować ten problem- bardziej selektywna zanęta z pewnością nie ściągnęła by tak dużej ilości ryby, jednak czy pohamowałaby wzmożony apetyt suma ?A może zmiana miejsca okazałaby się wystarczająca ? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Nie pozostaje nic innego jak to sprawdzić.

 

Nie zawsze świeci słońce…

niedziela, Lipiec 7th, 2013

Tytuł nie jest przypadkowy, a co więcej, ma podwójne znaczenie. Dosłowne- warunki atmosferyczne na które trafiłem wraz z ojcem ( który nad wodę jeździ ze mną jedynie raz w roku, w ramach urlopu… ) bardziej pasowała do późnego listopada niż końcówki czerwca, wydawałoby się okresu, który najbardziej sprzyja nie tylko połowom, ale także biwakowaniu. Chyba nie muszę nikomu mówić co oznacza spadek temperatury powietrza jak i wody o 10 stopni w ciągu 2 dni- a to a propos tego drugiego znaczenia. No ale cóż, można zaplanować termin wyjazdu, trasę, czy strategie połowu ale pogodę ? No średnio… Jednak to niepowodzenie nie wzbudziło we mnie negatywnych emocji i wręcz obiecałem sobie, że na pewno prędzej czy później zrewanżuje się na czeskich karpikach.

Nawet alternatywne przynęty nie działały...

Ostatnio  spędziłem również dobę nad wodą w towarzystwie chłopaków z teamu carp.com.pl . Brań było mnóstwo, ryby były niezwykle waleczne choć wcale nie duże. Muszę przyznać, że zabawa była przednia i pomimo tego, że rano obudziłem się  z wodą w namiocie sięgającą do kostek, wróciliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Doskonale spisały się kulki Pop-up Signal o zapachu brzoskwini, które dobrze nadają się do szybkiego łowienia.

Ważna ryba

czwartek, Czerwiec 20th, 2013

Przedstawiam zdjęcia ryby, na którą czekałem na prawdę długo. Udało mi się ją złowić w czasie ostatniej trzydniowej zasiadki na jednej ze śląskich związkowych wód. Piękny, pierwszy raz ukłuty karp skusił się na kulkę z miksu Supra Fish z aminokompleksem Biosquid podwieszoną pop-up’em Signal Ananas. Hol ryby był wyjątkowy i na długo pozostanie mi w pamięci. Chodzenie w całkowicie zalanych spodniobutach po samym środku zbiornika- bezcenne…

 

 

 

Gra się do ostatniego gwizdka…

wtorek, Czerwiec 4th, 2013

Witam po raz kolejny !

W ostatnim czasie spędziłem 6 dób wraz ze swoją kobietą nad wodą próbując łowić karpie. Trafiliśmy na ” fantastyczną ” pogodę- lało praktycznie non stop, co  jednak nie przeszkodziło nam w spędzeniu tego czasu nad wodą i w tym miejscu szczególne ukłony dla Kasi. A to zastaliśmy po przybyciu nad wodę:

Drzewa pyliły, co dodatkowo dodawało uroku miejscu, w którym byliśmy, a także przypominało o tym, że już za niedługo karpie poddadzą się miłosnemu uniesieniu. Na zasiadkę przygotowałem sobie kulki  z miksów Jet 1, Chilli Fish i mojego ulubionego- Supra Fish z aminokompleksem Biosquid.

Taktyka była prosta, postanowiłem przy pomocy Jet’a i Chilli łowić raczej punktowo w miejscach zlokalizowanych w okolicach linii brzegowej, które wydawałoby się, że są bankowe i muszą być zlokalizowane na trasie wędrówek ryb, natomiast kulkami z miksu Supra Fish nęciłem od samego początku miejsce całkowicie inne, do którego miałem dobre przeczucie, ale w którym przez pierwsze dni w ogóle nie łowiłem.

Miejsce nr 1

Miejsce nr 2

Atmosfera była naprawdę fajna, spędzaliśmy miło wieczory a dnie mijały tak szybko, że wydawało się to wręcz niemożliwe.

Panowie ! Zabieranie kobiet nad wodę nie musi być równoznaczne z udręką... :)

Jednakże ryby nie współpracowały. Dwoiłem się i troiłem szukając zestawami ryb w różnych miejscach, mimo wszystko przez pierwsze 5 dni jedyną rybą, którą udało się złowić był ten amur:

Fluoro Pop Up Dumbles Scopex/Śliwka

Nadeszła sobota, co oznaczało dwie rzeczy. Po pierwsze do końca wypadu pozostały niecałe dwie doby, a po drugie najwyższa pora na przeniesienie jednego z zestawów w nęcone wcześniej miejsce, w które ” zainwestowałem ” już około 7 kg kulek Supra Fish. Wyjazd z nad wody z jednym amurem w cale mi się nie uśmiechał, ale coś mi mówiło, że praca włożona w łowienie nie pójdzie na marne.  I co z tego wyszło ? W przeciągu 2 dni udało się złowić parę ryb… Wszystkie upodobały sobie Pop up’a 16 mm Biosquid+ Aminokompleks Biosquid. A więc do rzeczy:

Pierwsza ryba po 2 godzinach od wywiezienia.

11 kg

Nie tylko ja stęskniłem się za karpiami… :)

" Mam go ! "

" Chcesz to sobie łów, ale ja wypuszczam. "

Miejsce wymagało holu z pontonu. Moja „Yamaha” jakoś dała radę…

Druga ryba w środku nocy.

15,5 kg pełnołuskiej piękności !

Podstawą jest sprawdzony, skuteczny zestaw:

Jeden z 3 używanych przeze mnie przyponów zawiązany na niezastąpionej plecionce Craft !

12,5 kg

Mały, ale wariat..

Nasze nowe teamowe ubrania podobają się nawet płci pięknej.

Druga noc również była owocna: 

Rodzynek- 18 kg !

 

Pop Up Biosquid !

10 kg o świcie

Ostatnia ryba w czasie ulewy.

Podsumowując, uważam, że nie należy się poddawać, jak napisałem w tytule – grać do ostatniego gwizdka i wierzyć w to co się robi, a wtedy karpie nieraz mogą nam sprawić niemałą niespodziankę. Pozdrawiam i do następnego wpisu !

 

Przynęty neutralne

niedziela, Maj 26th, 2013

Potrzebujemy:

  1. Miks lub ciasto Legend, które doskonale nada się do tego celu, ze względu na użyty w nim konserwant, który sprawia,  że właściwości kulki nie zmieniają się po ugotowaniu w tak dużym stopniu, jak to ma miejsce w przypadku kulek wykonanych z miksu, co ma kluczowe znaczenie dla wyporności przynęt.

  1. Granulat korkowy.

Wykonanie:

  1. W przypadku miksu, korek dodajemy do suchej mieszanki.  Wg mnie optymalna doza granulatu to 6 %, jednakże w praktyce może się ona różnić ( każdy miks ma własne właściwości ). Najlepiej podzielić sobie mieszankę na małe ilości i metodą prób i błędów dojść do optymalnej dawki.
  2. W przypadku ciasta Legend, po prostu ugniatamy je z wcześniej przygotowanym korkiem. ( Jak łatwo obliczyć, w przypadku dozy 6 %, do stworzenia neutralnych przynęt potrzebujemy 15 g korka na całe opakowanie ciasta )

*Idealnie wykonana przynęta to taka, która po wrzuceniu do szklanki z wodą najpierw opadnie na dno, a następnie powoli zacznie się wynurzać ku powierzchni.

Zalety:

  1. Doskonała prezentacja na mulistym dnie.
  2. Ze względu na znikomą wagę tego typu przynęty w środowisku wodnym, zachowuje się ona niezwykle naturalnie, poddając się wszelkim ruchom w wodzie, co wzbudza zainteresowanie wśród ryb, a dodatkowo  pozytywnie wpływa na skuteczność zacięć  (neutralna kulka wręcz ?wlatuje? w pysk karpia, co utrudnia mu wyplucie ).

Wady:

  1. Dość trudne rolowanie związane z grubą fakturą miksu po dodaniu korka, jednakże wykonujemy jedynie przynęty, których potrzebujemy w niewielkich ilościach, a więc nie stanowi to wielkiego problemu.


Wnioski: Od zeszłego sezonu próbuję łowić na tego typu przynęty i przynosi to pozytywny skutek. Jestem ciekawy jak wypadną na niestety pierwszej ” poważnej ” zasiadce w tym roku, co spowodowane było przykrym obowiązkiem zwanym maturą. Już nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że tym razem wypad przyniesie nieco więcej niż ostatnia krótka zasiadka, która oprócz burzy i pięknych zjawisk z nią związanych (których niestety oczywiście nie udało się uchwycić moim rewelacyjnym aparatem), niestety nie była rybna.

 

* RELACJA JUŻ WKRÓTCE, POZDRAWIAM. *

Wakacje otwarte

niedziela, Lipiec 8th, 2012

Tegoroczny okres wakacyjny postanowiłem otworzyć zasiadką na łowisku Gajdowe i zmierzyć się z karpiami z nieznanej mi dotąd nowej wody. Pomimo niesprzyjającej aury- niebotycznych upałów, udało się dosłownie wydłubać ponad 20 karpi, oczywiście przy pomocy najlepszego team runnera jakiego można sobie wyobrazić- Kasi, a także asystom kolegi Piotrka. Ryby żerowały bardzo delikatnie, nie reagując na zestawy z większymi przynętami, co wymagało zastosowania naprawdę finezyjnych zestawów. Jako przynęt używałem pop-up’ów: Bioenzym Fish+ Ochotka, Biocrab, Ananas, a także sztucznej kukurydzy i kulek z serii Legend Range- Supra Fish, oraz kul z miksu Mystic. Poniżej przedstawiam zdjęcia wybranych ryb:

Pozdrawiam i życzę wszystkim odporności na wysokie temperatury i pięknych karpi w tym chyba najprzyjemniejszym okresie.

Subscribe to RSS feed