Archiwum dla kategorii ‘Daniel’ !

Zimowe karpie

poniedziałek, Luty 3rd, 2014

 

Zimowe karpie


W grudniu 2013 roku mój serdeczny teamowy kolega Piotr, w jednym z artykułów radził w jaki sposób powinniśmy się przygotować na wędkowanie w ekstremalnych warunkach.

Piotr, zainspirowany twoim wpisem pozwoliłem sobie w skrócie opisać wędkowanie na zrzucie ciepłej wody w Rybniku, kierując się własnymi spostrzeżeniami oraz doświadczeniami. Każdego roku od stycznia do końca marca staram się spędzić tam dwie kilkudniowe zasiadki.

Dla kolegów zaczynających wędkowanie w zimę proponuję wziąć na poważnie rady Piotra bo sam jeżdżąc od dobrych kilku lat na Rybnik przeżyłem zaskakujące warunki pogodowe, od pięknej słonecznej pogody jednego dnia po śnieżyce, mróz poniżej – 25o C lub huragan dnia następnego, do tego warunki utrudnia ogromne parowanie wody ograniczające widoczność nawet do 5 metrów. Dlatego bądźmy przygotowani na wszystko.

28 marca 2013 roku

Ograniczona widoczność – parowanie wody

Może już kilka słów o samym łowisku.

Aby zacząć wędkowanie należy skontaktować się ze sklepem wędkarskim „Sum” w Rybniku, dla ułatwienia ul. Rudzka 224, tel. (32) 424-72-74. Tam możemy zrobić rezerwację, a do 7 dni musimy uiścić opłatę na podany nr konta. Zezwolenie odbieramy w w/w sklepie. Do wyboru mamy 10 płatnych stanowisk, zaczynając od nr 1, który jest najbliżej samego zrzutu i tzw. grzebienia, aż po nr 10 znajdujący się przy samym molo. Koszt łowienia jest uzależniony od nr stanowiska, i tak:

- stanowisko od nr 1 do nr 4 koszt wynosi 110 zł dzień,

- stanowisko od nr 5 do nr 7 – 70 zł dzień,

- stanowisko od nr 8 do nr 10 – 50 zł dzień.

Koszt łowienia na danym stanowisku uwzględnia wywożenie zanęt i przynęt modelami pływającymi.

Ja osobiście proponuję takowy model mieć ze sobą, ponieważ łowienie z rzutu nie przynosi takich rezultatów jak dawniej, gdyż ryby nie żerują już w zasięgu rzutu. Jeżeli nie posiadamy modelu, radziłbym rezerwować stanowisko nr 1 lub nr 2, pozwoli nam to na łowienie spod grzebienia.

ZESTAWY

Z racji tego, że jest tam duża ilość zaczepów, staram się łowić nieco grubiej, tzn.:

- żyłka minimum 0,35 nawet do 0,50 mm,

- około 20 metrów fluorocarbonu, zestaw z bezpiecznym klipsem,

- ciężarki w zależności od uciągu (przeważnie od 200 do 400 gr), ewentualnie kamień na zrywkę,

- jeżeli chodzi o plecionkę proponuję Enduro 39 lb firmy Jet Fish, uważam że idealnie nadaje się do tak trudnych warunków,

- haki X-Wide Gape firmy Solar – rozmiar dobieram do wielkości przynęty.

Przykładowe przypony

POKARMY

Najbardziej sprawdzającymi się mixami wg mnie są:

- Jet- 1,

- Biocrab,

- Chilli Fish.

Średnica kulek, którą najczęściej roluję to 24 mm.

Przynęty

Na włos staram się nawlekać kulki od 20 do 30 mm czasem z dodatkiem owocowego pop-up. Podpisuję się pod tym co napisał Piotr, kulki powinny być twarde jak kamień, ponieważ mam pewność, że moje zestawy mogę zostawić w wodzie znacznie dłużej.

Zanęta

Ilość zanęty jest oczywiście uzależniona od aktywności ryb. Ale średnio do każdego wywożonego zestawu sypię od 1 do 2 kg kulek. Natomiast sypiąc gruby pelet w większych ilościach, mamy szansę na spotkanie z sumem, co dość często zdarza się na zrzucie.

21 marca 2012 roku – miłośnik ostrych smaków – Chilli Fish

28 marca 2013 roku – smakosz Biosquid’a

Życzę owocnych, ciepłych zimowych zasiadek;-)

Daniel W.

ŁOWIENIE NA SPADZIE

niedziela, Wrzesień 1st, 2013

ŁOWISKO

Po raz kolejny wybrałem się na stary kamieniołom, gdzie ostatnio spędziłem 5 dni. Ale tym razem miałem do dyspozycji cały tydzień na obserwacje i typowanie najlepszych miejsc.

MIEJSCE ŁOWIENIA

Po opłynięciu i sondowaniu zbiornika, postanowiłem łowić pod przeciwległym brzegiem, gdzie wcześniej zaobserwowałem spławiające się karpie. Brzeg był częściowo zarośnięty trzciną, co pozwalało na bezpieczne żerowanie ryb. Miejsce to było oddalone 200 metrów od obozowiska. Jednak łowiąc tam pojawił się pewien problem i nie o odległość tu chodziło, a o spadek dna. Od samych trzcin głębokość miała 2 metry i pod kątem 450 spadała do 9 metrów.

TAKTYKA

Wiadomą rzeczą jest, że na takim spadzie problemem jest utrzymanie zestawu jak i zanęty. Dlatego też, byłem zmuszony trochę pokombinować i metodą prób i błędów znalazłem sposób, który sprawdził się w 100%.

Postanowiłem przymocować zestaw do brzegu. W tym celu potrzebowałem:

- 10 metrów fluorocarbonu, którego użyłem jako strzałówki,

- około 40 cm cienkiej żyłki 12 mm,

- krętlika z agrafką,

- Backlead,

- oraz zwykły patyk o dłogości 40 cm.

A teraz po kolei.

Do środka patyka przywiązałem cienką żyłkę na końcu, której dowiązałem krętlik z agrafką. Grubość żyłki 12 mm pozwalała na szybkie zerwanie jej podczas brania.  Patyk wsunąłem między  trzciny tak, aby stawiał opór, a żyłka z krętlikiem luźno pływała. Kładłem zestaw metr od trzcin, a następnie wcześniej przymocowaną agrafką łapałem strzałówkę. Przy odpływaniu wieszałem Backlead, który od razu zatapiał żyłkę i układał ją na spadzie.

ZANĘTA

Podobnie jak ostatnio zabrałem ze sobą 10 kg kulek serii Premium o smaku brzoskwini i truskawki, 10 kg konopi, 15 kg peletu różnej średnicy i 30 kg kukurydzy.

PRZYNĘTY

Najskuteczniejsze były wszystkie przynęty pływające:

- Pop-up truskawka, brzoskwinia, orzech,

- Pop-up Dumbles ananas.

Na każdy przypon wieszałem siatkę PVA z pokruszonymi kulkami i peletem.

NĘCENIE

W pierwszy dzień wysypałem 2 kg pokruszonych kulek, 2 kg konopi, 2 kg mieszanek peletu i 3 kg gotowanej kukurydzy. Pierwszą sypałem kukurydzę, a powyżej resztę zanęty, ponieważ wolałem, aby w łowisku utrzymywały się kulki, pelet oraz konopia. Zaglądając pod wodę widziałem, że zestaw z zanętą leżał prawidłowo. Po każdym braniu sypałem połowę wyżej wymienionej dawki.

ZESTAW KOŃCOWY

Najskuteczniejszy przypon był typowy do Pop-up. Składał się on z haczyka Kurv Shank rozmiar 4 firmy Korda, plecionki Impuls 25 lb firmy Jet Fish i śruciny umiejscowionej około 7 cm od haczyka. Używałem ciężarka 250 g na klipsie i 1 metr Lead Core. Przyznam szczerze, że to chyba pierwszy wyjazd, gdzie wszystkie brania kończyły się sukcesem, czyli rybą na macie.

RYBY

Przez 7 dni złowiłem 9 karpi w przedziale od 5 do 11 kg oraz jednego amura o wadze 8 kg.

KONIEC

Pozdrawiam

Daniel Wawszczyk

Boilies Premium na słodko

wtorek, Lipiec 30th, 2013

 

Ostatni wyjazd opierał się na wędkowaniu na kulki owocowe serii Premium o smaku brzoskwinia i truskawka.

Woda, na której łowiłem to stary kamieniołom, gdzie głębokości osiągają 15 metrów. Jeden z zestawów kładłem na 4 metrowej górce, a drugi kładłem tuż przy brzegu, na którym siedziałem.

Nad zbiornikiem tym spędziłem kilka nocek, a ryby gustują tutaj w słodkościach, dlatego też postanowiłem nie kombinować i zabrałem ze sobą około 10 kg tego mocno pachnącego towaru. Oprócz tego był pellet, kukurydza oraz konopia. Każde wiaderko z zanętą polewałem liquid boosterem co dawało jeszcze większego poweru. Na większość przyponów zakładałem pływaki o różnych owocowych smakach i jak się okazuje zdawało to egzamin. Ryby, które złowiłem to karpie od 5 do 12 kg.

III Meeting With Carp Zdzieszowice 2013

niedziela, Czerwiec 2nd, 2013

W dniach od 8.05 do 12.05.2013 odbyły się zawody karpiowe na Staropolance, w których brałem udział wraz z kolegą Waldkiem Kitą. W zawodach brało udział 22 drużyny z czego 17 było punktowanych. Losowanie stanowisk odbyło się tylko raz, także wyboru nie było, ale mimo to wylosowaliśmy stanowisko nr 22, które zaliczało się do jednego z najlepszych na tej wodzie.

Po dotarciu na wylosowane stanowisko zaczęliśmy sondować dno i szukać potencjalnie najlepszych miejsc. Woda w tym rejonie nie przekraczała 3 m, a wypłycała się nawet do 40 cm. Po postawieniu markerów przygotowaliśmy zanętę w postaci kul z method mixu Robin Red, konopie, pelet 3, 5 i 12 mm, kukurydzę konserwową oraz kulki o smaku ochotka, glm muszla i biocrab. Po jednym zestawie postawiliśmy na kukurydzę, a kolejne dwa na kulki w rozmiarze 18 mm.

Taktyka zdawała się być dobra bo po kilku godzinach jako pierwsza drużyna łowimy karpia. Ryba miała wagę 3 kg.

W ciągu pierwszej doby złowiliśmy 10 karpi z czego 5 nadawało się do ważenia bo przekraczały 2 kg. Kolejne dni były podobne z przewagą małych karpi, co nie poprawiało naszej sytuacji. Ze zbiornika dochodziły słuchy, że złowiono już ryby grubo ponad 10 kg, a nasze karpie, które zaliczały się do ważenia miały od 2,5 kg do 4 kg. Także potrzebowaliśmy zdecydowanie większych ryb bo tylko to pozwoliłoby nam utrzymać pierwszą pozycję. Postanowiliśmy więc przewieźć dwa zestawy w inne miejsca i posypać samymi kulkami z niewielką ilością peletu. Ale i to nie przyniosło nam większych ryb, dlatego musieliśmy pozostać przy łowieniu, na które zdecydowaliśmy się od samego początku.

 

Trzeciego dnia, czyli w sobotę rano zaczęły łowić pozostałe drużyny bo wraz ze zmieniającym się wiatrem ryby odeszły z naszych miejscówek, a co za tym idzie traciliśmy cenną pozycję.

W niedzielę rano doławiamy kolejne niestety małe karpie, które nie dają już szans na poprawienie wyniku. Dochodzi godzina 9 i kończą się zawody. Przeczuwaliśmy, że miejsce na pudle nam uciekło. Po dotarciu do bazy wiemy, że zważonych mamy 10 karpi, które dały wagę 40,75 kg i niestety dopiero piątą pozycję.

Mimo to postanowiliśmy, że jeszcze tam wrócimy bo w czerwcu są tam kolejne zawody i wtedy odbijemy sobie to piąte miejsce.

Chcemy pogratulować pozostałym drużynom za wspaniałą rywalizację i do zobaczenia nad wodą.

Pozdrawiam Daniel

Jak głęboko ?

środa, Listopad 21st, 2012

 

Ponieważ sezon zbliża się ku końcowi, chciałbym się z Wami podzieli efektami dwóch moich założeń na 2012 rok.

Cz.1

Jak głęboko ?

Czytając fora karpiowe oraz prowadząc rozmowy z kolegami, często były zadawane pytania na jakiej największej głębokości łowiliśmy karpie? Szczerze mówiąc ja zawsze łowię w miejscach po prostu atrakcyjnych i nigdy nie zastanawiałem się czy jest to zbyt głęboko czy nie. Ale nie przypominam sobie, abym często przekraczał głębokość 10m. Oczywiście takie łowienie wymaga zbiornika, który posiada większe głębokości. Analizując wody, na których łowię można spotkać głębokości przekraczające 20m. Dlatego też, postanowiłem na każdej zasiadce położyć jeden zestaw zdecydowanie głębiej niż zwykle. Z wyjazdu na wyjazd każda kolejna zasiadka pokazywała mi czy warto było próbować czy nie. Ja odpowiedź już znam!

I tak, na zbiorniku gdzie głębokość sięgała do 15 m karpie brały od 9 do12 m, niżej dosłownie kilka brań. Kolejny zbiornik, głębokość do 25 m. Karpie najniżej łowiłem z 15 m, głębiej tylko jedno lub dwa brania. Jeżeli chodzi o wielkość karpi to nie było żadnej różnicy czy zestaw leżał np. na 3 m czy na 15 m głębokości.

Nie chcę się tu rozpisywać gdzie i w jakiej temperaturze wody powinniśmy szukać karpi, chciałem tylko sprawdzić na jakiej największej głębokości złowię karpia niezależnie od pory roku, poświęcając na to cały sezon.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrawiam Daniel

Zmieniający się klimat

niedziela, Sierpień 5th, 2012

     Brak opadów i doskwierające upały spowodowały, że stany wód w rzekach jak i w zbiornikach opadły drastycznie. Analizując mapę Polski z dnia 31.07.2012, gdzie zaznaczone są rzeki i ich stany wód widać tylko dwa kolory, którymi są oznaczone, czyli przeważający czarny pokazuje niski poziom wód, a kolor niebieski poziom średni. Przejeżdżając kilka dni temu przez rzekę Wisłę i po drodze Nidę stwierdziłem, że mapa nie kłamie. Wody brakuje ponad połowę. Dostałem również informację, że zbiornik na którym często wędkuję też ma duże braki w wodę. Dla sprawdzenia pojechałem tam za kilka dni. Postanowiłem sprawdzić od płytszej strony zbiornika, na której łowiłem w tegoroczny weekend majowy. Po dojeździe potwierdzają się informacje, po prostu nie ma wody. W miejscach, w których łowiłem dorodne amury, było od około 1 do 1,30 metra głębokości, a na dzień dzisiejszy jest tam dosłownie łąka.

Chcąc sprawdzić dokładniej ile wody ubyło pojechałem na drugi koniec zbiornika, gdzie woda jest zdecydowanie głębsza i okazuje się, że wody brakuje ponad 3 metry. Brzegi są puste, a jesienne miejscówki, gdzie woda ma ok. 3 metrów głębokości są widoczne. Jeżeli woda jeszcze będzie opadać to jesienią nie będzie gdzie łowić. No ale nie nasza to wina tylko zmieniającego się klimatu.

Natomiast są jeszcze plusy takiego stanu rzeczy, a mianowicie możemy zobaczyć gołym okiem jak wygląda dno gdzie kładliśmy nasze zestawy. Pozwala nam to na ewentualne poprawki jak i znalezienie innych, być może lepszych miejsc na przyszłość.

A zobaczenie wszystkiego na żywo i sfotografowanie oraz zapis współrzędnych w gps jest bezcenne  :-)

No ale, aby wykorzystać tą wiedzę, potrzebna jest niestety woda.

  pozdrawiam Daniel

 

 
 
 
 
 

 

Spłoszone karpie

czwartek, Luty 2nd, 2012
       

      Jedna z zasiadek w 2011r. udowodniła mi, że duża ilość amurów w łowisku jest w stanie odstraszyć karpie z miejsc ich żerowania. Miało to miejsce na wodzie PZW, na którą zaprosił mnie kolega. Opowiadał mi on o dużych amurach i karpiach zamieszkujących ten zbiornik.Chcąc spróbować swoich sił postanowiłem poświęcić tej wodzie kilka dni.  

       Po dotarciu na miejsce kieruję swój wzrok na lustro wody i jak na zamówienie pierwszy spław. Po głowie chodzą myśli czy to był karp? a może amur? Nie ma to większego znaczenia. Najważniejsze, że ryba się pokazuje. Po obowiązkowych czynnościach takich jak pływanie i rozłożenie sprzętu czekamy na pierwsze branie. Międzyczasie widzimy akrobacje karpi jednak nie są to olbrzymy. Nasze oczekiwanie na pierwszy odjazd trwało do rana i w podbieraku parkuje 7 kg karp, a po nim kilka kolejnych małych. Po całodziennej i nocnej zabawie z karpiami następuje poranny odjazd, który daje nadzieję na większą rybę. Hol z brzegu nie jest możliwy bo ryba wpłynęła w podwodne zaczepy i konieczne jest wypłynięcie. Po kilkunastu minutach walki wyłania się dorodny amur, który wpływa w ramiona mojego podbieraka. Teraz szybki powrót na brzeg i ważenie. Wskazówka zatrzymuje się na 16 kg co daje zadowolenie. Kilka fotek i amur wraca do domu.

Czekanie na kolejne branie jest bardzo krótkie i mój kompan zacina kolejnego amura o wadze 15 kg. Do końca naszej zasiadki złowiliśmy jeszcze kilka amurów w przedziale wagowym od 8 do 17 kg.Analizując brania z tych kilku dni zauważyliśmy, że od zacięcia pierwszego amura nie złowiliśmy już żadnego karpia. Stwierdzenie jest tylko jedno, amur jest w stanie spłoszyć karpie ze swoich miejsc żerowania co pokazała nam ta zasiadka.

                            Przypon który sprawdził się na trudno zacinające  amury

  Pozdrawiam Daniel

Złota jesień

czwartek, Październik 20th, 2011
            Nareszcie nadeszła moja ulubiona pora roku czyli jesień. Noce są już mroźne a poranki pokazują piękne złote liście, które ozdobione są jesiennym szronem. A im bliżej południa tym robi się coraz cieplej ? dla takich chwil warto żyć!!!
Pierwszą tegoroczną jesienną zasiadkę spędziłem na mojej świętokrzyskiej wodzie, która zazwyczaj obdarowuje mnie kilkoma rybami ? i tak było tym razem. Praktycznie wyjazd był bardzo spontaniczny, bo wystarczył jeden telefon od kolegi , który spędził już dwie nocki nad wodą z wynikiem jednego 5 kilogramowego karpia. Jego pytanie brzmiało bardzo konkretnie ? cytuję: „Danek siedzę już sam dwie nocki, przyjeżdżasz?” Podjęcie przeze mnie decyzji trwało tyle co nasza rozmowa przez telefon,
oczywiście, że jadę! Szybkie pakowanie i za trzy godziny byłem nad wodą. Można powiedzieć że moja zasiadka była z typowego marszu, bo wytypowane przeze mnie miejsce nie było wcześniej nęcone. Kolejność czynności jak zwykle ta sama czyli: sondowanie, przygotowanie zestawów i wywózka. Nęcenie w tym przypadku było bardziej punktowe a dookoła trochę kulek 24 mm z grubym peletem. Dla atrakcyjności do podwieszenia przygotowałem kiełbaski z pokruszonymi kulkami i drobnym peletem. Moja zasiadka
trwała od poniedziałku do piątku. Przez te kilka dni miałem osiem brań – z czego sześć zakończyło się sukcesem. Złowione karpie ważyły od 4 do 12 kg – w tym jeden śliczny koi. Kolejny wyjazd już niebawem.
 
 
 
 

 

 

 

                                                                                                                     Pozdrawiam Daniel

Smutne ale prawdziwe !!!

wtorek, Październik 11th, 2011

Mój wpis ma na celu pokazanie kolegom jak niektórzy karpiarze (albo tak się nazwali) postępują ze złowionymi rybami.
Tą okrutną rzeź zobaczyłem nad jednym z przepięknych jezior. Dla pokazania wielkości łusek położona jest na nich kulka 15 mm. Łuski te pochodzą od amurów, które były obierane szpadlem. O Boże!!!! Widział to jeden z turystów, który opowiedział mi całą zasiadkę tych je…… pseudo karpiarzy- mięsiarzy.
Zabitych amurów było około 5 szt. od 10 kg do ponad 20 kg.
Oszczędzę kolegom zdjęć zakopanych łbów i wnętrzności, bo to nie do zniesienia.
Na koniec nasuwają mi się trzy pytania:
Dlaczego nasze wody nie mogą mieć w sobie pięknych , dużych ryb?
Czy nie ma sposobu aby powstrzymać takich rzeźników?
Czy niektórzy opiekunowie wód PZW nie widzą, że to wszystko idzie w złym kierunku?
A może takie widoki są dla nich normalką ? !!!!


                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         Daniel

Projektowanie własnej wędki

wtorek, Sierpień 9th, 2011

 

W zeszłym sezonie większość zasiadek opierała się na wywózce a do holowania ryb konieczne było wypłynięcie z powodu podwodnych zawad. Wszystko by było ok. ale do holowania ryb ze środka pływającego przydałyby się krótsze kije. Od dawna chodził mi po głowie pomysł zaprojektowania własnych wędek a zeszły sezon zadecydował, że to jest ten moment kiedy naprawdę potrzebuje wędki zdecydowanie krótszej niż 12 ft – a zarazem delikatniejszej.

Długie zimowe wieczory pozwalały na dokładne czytanie stron o tematyce sprzętowej, ale najwięcej czasu poświęciłem blankom, bo to one były nr.1 w zbudowaniu moich własnych wędek. Aby zawęzić poszukiwania ustaliłem sobie, że blank nie może przekraczać długości od 3 do 3,30 m a jego akcja ma być od 1,5 do 2 lb.

Po wielu godzinach spędzonych przed komputerem znalazłem coś co dało mi uśmiech na twarzy i wiedziałem, że to jest to. Mój wybór padł na blank 11ft 3m 1,8 lb o akcji parabolicznej. Po jego znalezieniu pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy to wyobrażenie sobie jaka to musi być poezja holowania ryby takim kijem.

Ale oczywiście nie mogłem sam decydować o moim znalezisku i dlatego też następnego dnia zadzwoniłem o konsultację do mojego serdecznego kolegi – Piotra Matusiaka, który od lat zajmuje się rod buildingiem i nie tylko w mojej ocenie jest jednym z najlepszych w Polsce. Posiada on własną pracownię i jest naprawdę perfekcjonalistą w swoim fachu. Po wspólnym przeanalizowaniu ofert postanowiliśmy pozostać przy moim wyborze.

Nasz plan z góry zakładał, aby materiały, których będziemy używać były z najwyższej półki. Temat blanku pozostanie moją małą tajemnicą, ale resztę użytego materiału i prace w jego budowę opiszę bardzo dokładnie. Nie będę się tu oczywiście rozpisywał, że z niektórymi elementami do stworzenia wędki był problem – bo jak to zazwyczaj bywa, kiedy ci zależy – to tego nie ma albo właśnie się skończyło itp. Komplikacje przedłużały czas naszego projektu.

                                                       

Zaczynając od rękojeści to jest to najwyższej jakości korek BURL – a dla pełnego zabezpieczenia na jego końcach użyta jest korko guma zakończona pierścieniami. Na środkach korka dla estetycznego wyglądu wstawione są 4 mm kręgi z korka korzennego. Jak widać na zdjęciach nie na darmo jest zrobiona przerwa między korkami, ponieważ jest to miejsce mocowania but gripa, ale również niespotykany dotąd wygląd karpiowego kija.

 

 

 

 

Kolejną ciekawostką jest mocowanie kołowrotka firmy Fuji, do którego użyty jest skelton z czeczota stabilizowanego – dla zrozumienia jest to ?rak drzewa?. Po odpowiedniej obróbce daje to niesamowity wygląd.

 

 

 

Następnym tematem były przelotki. Mieliśmy dylemat czy zastosować jedno czy dwustopkowe i po wielu za i przeciw zastosowaliśmy jednostopy firmy Fuji sic. Na długości 3 m obsadzonych jest 7 przelotek, tak aby wydobyć z blanku całą jego akcję. Jako pierwsza dwustopkowa czyli otwierająca ma średnicę 30mm a kolejne to jednostopy o śr. 20,16,12,10,10,10 mm. Cała waga naszej perełki to tylko 200 gr.Czas oczekiwania na efekt końcowy trwał około 5 tygodni, ale naprawdę było warto bo wyszedł piękny, subtelny i delikatny kij a zarazem szybki i z dużym charakterem – o co właśnie nam chodziło. Pisząc kilka słów o testach ominę zachwalanie i napiszę w wielkim skrócie, że to po prostu POEZJA.

 Nasza praca nad wędką przerosła nasze oczekiwania i jest lepsza niż byśmy się tego spodziewali – tym bardziej, że jest to kij z naszych rąk dlatego też nasze zadowolenie jest podwójne.

Na zakończenie chcę podkreślić, że opis tego wyzwania nie jest kwestią chwalenia się, lecz pokazania innym, że jeżeli jest czas i chęci to naprawdę można stworzyć coś, co da nam ogromną satysfakcję i radość.

Pragnę podziękować koledze Piotrowi za pomoc i wytrwałość z moimi częstymi zmianami estetyki wędki i czasem wątpliwościami o całe przedsięwzięcie – bo jak napisałem wcześniej to nie było tak kolorowo.

Pozdrawiam Daniel

Subscribe to RSS feed