Archiwum dla: Wrzesień, 2011

Alternatywne użycie miksów

środa, Wrzesień 21st, 2011

Na samym początku, chciałbym zaznaczyć, że do tych celów używam miksu Supra Fish. Oczywiście podejrzewam, że każdy inny, nada się do tego równie dobrze.

1. Jako zasypka do kulek.

Przed nęceniem oblewam wcześniej przygotowane kulki zanętowe w wiaderku wodą ( oczywiście jeżeli chcemy uzyskać większą siłę wabienia, można ją zastąpić boosterem lub jakimś płynnym pokarmem). Zasypuje całość miksem taką ilością, żeby na kulkach utworzyła się powłoka.

Odstawiam kulki do momentu, aż powłoka zaschnie.

Dzięki tak przygotowanym kulkom, drobnica, która oczywiście pierwsza pojawi się w łowisku, będzie w nie uderzać. Powoli rozpuszczający się miks zacznie smużyć, dodatkowo wabiąc ryby.

Uważam, że jest to dobra metoda w momencie gdy chcemy szybko zwabić rybę i decydujemy się na nęcenie samymi kulkami.

2. Do ziaren

Podobnie jak w powyższym przypadku, wsypuje mix Supra Fish do mieszanki ziaren. W ten sposób otrzymujemy aromatyczną chmurę zapachową. Warto do takiej mieszanki dodać też oleju, który dodatkowo będzie wabił ryby.

Karpie ze słynnych łowisk, dzięki dopalonym ziarnom.

Karpie ze " słynnych łowisk ", dzięki dopalonym ziarnom.

 

I drugi

Dobra metoda na łowiska komercyjne, gdzie przeważającym gatunkiem ryby pływającej w wodzie jest karp. . .

3. Jako dip

W tym przypadku postępuje dokładnie tak samo jak z dipem proszkowym. Najpierw kulki na włosie do wody, albo płynnego dipu, a potem do panierki : )

Upały…upały

wtorek, Wrzesień 20th, 2011

Ten sezon bardziej niż z karpiami będzie mi się kojarzył z upałami.Gdziekolwiek bym się nie wybrał było słonecznie i przesadnie gorąco a prawda jest taka, że nie jestem zbyt „ciepłolubny” i czasem wręcz lubię „przemrozić” d…ę.Dlatego kiedy razem z moim bratem Adamem i Madzią wyjeżdżaliśmy na Hejlov miałem nadzieję, że może chociaż tam aura będzie bardziej znośna.Niestety, było inaczej… Przez cały nasz pobyt słońce bezlitośnie katowało nas od rana do wieczora.Ponieważ Adam był na Hejlov po raz pierwszy byłem ciekaw jakie wrażenie zrobi na nim woda i okolica.Sądząc po wielkości jego oczu spodobało mu się.Ale do rzeczy…Adam zajmował stanowisko nr 9, ja łowiłem na 10.Temperatura wody wynosiła 24 st.Nasze przynęty to klasyka : biosquid, biocrab i tegoroczna nowość mystic ale o średnicach znacznie „odchudzonych”.

Pierwsze branie miał Adam.Jego pierwszy karp z Hejlova miał 7,5 kg.

 W ciągu dnia wylegiwaliśmy się w cieniu i snuliśmy opowieści o … wiadomo o czym.O karpiach.

Ponieważ wcześniej zadbaliśmy o pożywienie dla karpii, w wolnych chwilach staraliśmy się dogodzić również naszym podniebieniom.
?

W ciągu dnia nasze kulki upodobały sobie liny.Za to nocą…

?Na macie ląduje pełnołuski karp o wadze 15 kg.Amator biosquida nieźle mnie powoził.Kolejny karp jest bardzo krótki, ale”dobrze wygarbiony”.Ważył 13 kg i robił niesamowite wrażenie.

I kolejny pełnołuski.Czyż nie piękny ?

Adama zdecydowanie prześladowała karpiowa młodzież, ale niezrażony tym obiecał, że za rok i tak znów przyjedzie.

Na koniec muszę dodać, że codziennie dokładnie obserwowaliśmy wodę a czyniliśmy to z ukrycia.

A było to miejsce dobrze wkomponowane w otoczenie…

Pozdrawiamy !!!

W poszukiwaniu karpiowej wody

wtorek, Wrzesień 20th, 2011

Chyba każdy z nas dąży do tego, żeby znaleźć swoją wymarzoną wodę. Dla jednego będzie to kilkusethektarowy, głęboki zbiornik, a dla drugiego kilkuhektarowa niewielka żwirownia. Po poczynaniach na moim łowisku, w końcu doszedłem do tego, że dłużej tak być nie może. Masa czasu i pracy włożonej po to by zasiadki kończyły się powodzeniem, niestety nie przynosiła spodziewanych efektów. Wielkość ani ilość ryb nie porażała. Dużych sztuk zostało kilka, oczywiście duże na każdym zbiorniku jest pojęciem względnym, w tym przypadku były to 10-12 kilogramowe karpie, które wyjątkowo niechętnie chciały współpracować. Niestety, jak to ujął Witek w swoim artykule o Rainbow, większość dużych karpi na naszych łowiskach pływa już w oleju. Sytuacja ta zmusiła mnie do szukania czegoś nowego. Wody, której będę mógł się poświęcić przez kolejnych parę sezonów. Łowiska, które kryje w sobie jakieś tajemnice, które nie jest przebrane przez fachowców- smakoszy wszystkiego co się w wodzie rusza hehehe.

Jeden z łowionych "standardów"

Jeden z łowionych "standardów"

Wbrew pozorom, jest w czym wybierać. W tym sezonie udało mi się zobaczyć parę zbiorników.  Można by powiedzieć, że poprzez Internet, sugestie, doświadczenia innych karpiarzy, szukam nowego mieszkania , w którym będę się dobrze czuł. Mieszkania w które bez żadnych wątpliwości będę mógł zainwestować, bez strachu o to, że wysiłek pójdzie na marne. Jest parę potencjalnie fajnych wód, które wg mnie zasługują na uwagę. Na pewno przyszły sezon od razu zacznie się od przeprowadzki. Poszukiwania nieustannie trwają. Pora na coś świeżego, nieznanego. Przejechanie dwóch ulic, znoszenie wszystkiego z 20 metrowej skarpy, hałas, szum i tłum oraz walka o miejsce dla odhaczania karpi z jednego rocznika już mi się zbrzydła.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, tak naprawdę nie wiem co trzymało mnie przez te parę sezonów na tym jednym zbiorniku. Sentyment, wygoda, a może nadzieja na to, że jednak pływa tam jakiś stary, siwy supinacz?  Uważam, że trzeba realnie oceniać zasoby wód w których łowimy, wyciągać wnioski oparte na doświadczeniach nie tylko Naszych, ale także innych kolegów łowiących na danym zbiorniku. Bez tego, jak to po części było w moim przypadku, oprócz pokory i cierpliwości, trudno na podstawie własnego doświadczenia dowiedzieć się czegokolwiek nowego. Karpiarz uczy się na błędach. : )

Mój wspaniały zbiornik zostawiam kąpieluchom i innym amatorom wodnych rozrywek niekoniecznie związanych z wędkowaniem, a ja postaram się poszukać swojej karpiowej mekki.

Subscribe to RSS feed