II Otwarte Zawody Zabrzańskiego Teamu Karpiowego ? Nowaki 2010

 

Już tydzień po zawodach na Nekielce bierzemy razem z Witkiem udział w kolejnych zawodach. Tym razem organizatorem jest Zabrzański Team Karpiowy a miejscem ich rozegrania jest zbiornik Nowaki. Kolejność jak zawsze ta sama. Przyjazd, przywitanie z resztą uczestników i losowanie. Losujemy stan. nr 5. Nie zachwyca nas to bo marzyło nam się inne miejsce no ale jak się nie ma co się lubi to trzeba się cieszyć z tego co jest. Nie ma co załamywać rąk tylko trzeba jakoś sobie radzić w zaistniałej sytuacji czyli znaleźć jakieś ciekawe miejsca. Wypływamy znaleźć jakieś i okazuje się, że przed nami rozciąga się zupełny blat. Głębokość 5 metrów i płasko jak na lotnisku, ale uwagę naszą zwraca zatopione przy brzegu drzewo. Decydujemy, że dwa zestawy  położymy na głębokości 5m a dwa pozostałe pójdą pod wspomniane drzewo.

Mały woreczek PVA i kilka kulek wokół zestawu to całe nęcenie. Nie mamy zamiaru usypywać górek z zanęty bo nie wiadomo jak będą żerować ryby. Okazuje się, że wybór miejsca w okolicach drzewa to strzał w dziesiątkę. Niedługo po rozpoczęciu zawodów mam branie i na macie ląduje karp o wadze 11,2 kg . Ryba skusiła się na kulkę zrobioną z miksu Bioenzym Fish + łosoś.

Do wieczora nic się już nie dzieje, ale w nocy budzi nas branie u Witka. Tym razem skuteczny okazał się Biosquid. Rybę przechowujemy do rana w worku. Rano zjawia się sędzia i okazuje się, że karp ma 9 kg.

Po porannej kawie mamy znów branie spod drzewa. Widać ?łosoś? przypadł im do gustu.

Po smacznym obiedzie zaserwowanym przez właścicieli łowiska zalegamy w cieniu parasola chowając się przed doskwierającym upałem, ale nie dane nam jest wypocząć. Do wieczora znów z miejsca pod drzewem łowimy dwa ładne karpie pełnołuskie.

Na pozostałych stanowiskach też zaczynają się brania. Koledzy siedzący przy tamie łowią karpia 10 kg, ktoś inny łowi karpika 9 kg. Przed nami ostatnia noc i mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze coś złowić. O godz. 23 spod drzewa wyciągamy kolejnego karpika któremu posmakował ?łosoś?. Wkładamy go do worka i z ważeniem czekamy do rana. Kilka minut po godz. 5 nad ranem budzi mnie branie. Wyrwany ze snu holuję rybę, która tak jakby miała więcej siły od swoich poprzedników. W końcu piękny lustrzeń ląduje w podbieraku i jest zdecydowanie największy ze złowionych. Rano okazuje się, że mamy w sumie złowionych 7 ryb, które ważyły 64 kg i zajmujemy pierwsze miejsce. Mamy też na koncie największą rybę zawodów. Złowiony nad ranem karp był faktycznie największy bo ważył 13,2 kg.

Powoli pakujemy się. Następuje rozdanie nagród i niestety trzeba wracać. Szkoda, bo atmosfera była fajna, poznało się kilka nowych osób. Być może za rok znów się spotkamy i będzie okazja by zabawić się równie dobrze jak tym razem.

Comments are closed.

Subscribe to RSS feed